Od weekendu do weekendu :D
Fachowców do murowania mieliśmy "weekendowych" obawiałam się czy do października zdążą ze wszystkim zanim pojawią się Panowie od dachu, ale udało się bez większych problemów. Pogoda w każdy weekend dopisała a ja cieszyłam oko z każdym kolejnym tygodniem :)
Ta ścianka oddzielająca aktualnie niewidzialne schody na piętro od jadalni przez jakiś czas nie dawała mi spać... Stawiać ją czy nie stawiać.. Zdecydowaliśmy, że stawiać, a jak już stanęła żałowałam, że jest i próbowałam przekonać męża i murarzy, żeby jej jednak nie było.. bo mi się tak nagle ciasno zrobiło i ten korytarz taki wąski i klaustrofobiczny i schodów moich pięknych nie będzie widać! Znający się na rzeczy fachowiec kazał brać wdech i wydech i mówił, że będzie dobrze, ale ale ja tak szybko nie zrezygnowałam i zaproponował, że zrobi mi wzmocnienie u góry belkę da a mi jak ściana się taka cała znudzi to za kilka lat będę miała pole do popisu i będę mogła ja w niektórych miejscach zburzyć robiąc filary :) Zadowolona taką opcją jestem, kobieta zmienną... Być może filary będą wcześniej, zobaczę jak to wszystko będzie wyglądało gdy znikną stemple i dojdzie dach. A ta ściana być musi, że nośna i za dużo kombinacji ze stropem czy coś..